- Czemu ty dziś jesteś taka elegancka? - spytał D.
- Musiałam powiedzieć szefom, że nie pojadę z nimi w weekend.
Pokiwaliśmy oboje głowami.
Nie chodzi tylko o chęć spodobania się im.
Potrzebuję w takich momentach podobać się sobie.
Nie jestem z tych, co urodziły się w szpilkach, ale mam jedną parę takich, w których czuję się idealnie.
Powiedziałam, że nie jadę, załatwiłam to bezboleśnie. I w szpilkach.
Ale moja bajka to raczej robienie ketchupu z cukinii od babci i ze świeżej cebuli ze spodwrocławskiej wsi. To oblizywanie drewnianej łyżki. To naczynia zalegające w zlewie drugi dzień. Zapach pieczonych buraków.
Chodzę po domu w dziurawych kapciach, których zresztą i tak nie widać spod nogawek sporo za długich spodni dresowych. Piję "kubusia" marchew banan jabłko.
Normalnie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz