wtorek, 7 października 2014

9

Zmusiłam się jakoś i zrobiłam to. Trochę dlatego, że byłam bliska paniki. Trochę, bo chcę być w porządku.
I jeszcze, bo jestem w porządku. (A przynajmniej tyle zapamiętałam z książki o asertywności.)
Powiedziałam więc dziś mojemu szefowi, że planuję się zwolnić. Potem on nie zaproponował podwyżki. Potem nam obojgu było chyba smutno. Potem on nadal nie proponował podwyżki. O coś zapytał, ja coś odpowiedziałam. Pojechał, ja zostałam, nadal nie zaproponowano mi podwyżki. Nie wiem, czy dziś coś jeszcze by zmieniła - ale i nie będę tego wiedzieć.
I po prostu nie wiem, co będzie, oprócz jednej rzeczy: że lepiej. Coś zrobiłam. Podjęłam decyzję.
Nadal się boję, choć czuję - to dziwne, ale czuję to na pewno - że boję się mniej.

1 komentarz:

  1. dobrze, że znajdujesz w sobie odwagę, by podążać swoją drogą. Trzymam kciuki Agni!

    OdpowiedzUsuń